Mentalne granice Warszawy często kończą się na Centrum, co oznacza, że mieszkania zlokalizowane w pozostałych dzielnicach miasta to już lokale mieszkalne na przedmieściach, czy wręcz peryferiach. Czy rzeczywiście tak jest? Czy decydując się na zakup mieszkania Tarchomin lub budowę domu na Ursynowie tak naprawdę przestajemy być mieszkańcami Warszawy? A jak do tych mentalnych granic miasta maja się współczesne trendy architektoniczne i urbanistyczne? A rozwój środków komunikacji miejskiej, dzięki którym wszystko jest blisko?
W dzisiejszym artykule postaramy się odpowiedzieć na bolączki osób, dla których mieszkanie w Warszawie to lokal mieszkalny w ścisłym centrum miasta, na zakup którego stać niewielu. Abstrahując oczywiście od tego, że ofert sprzedaży jest jeszcze mniej. Być może w obliczu deficytu mieszkań na sprzedaż oraz wysokich cen dostępnych lokali, damy radę rozciągnąć mentalne granice Warszaw tak, aby pokrywały się z terytorialnymi granicami miasta?
Wszystkich zainteresowanych ofertą na mieszkania na osiedlu Tarchomin, którą przedstawimy pół żartem, pół serio, nie bez kąśliwych uwag i drobnych złośliwości zachęcamy do lektury dzisiejszego artykułu.
Tarchomin – osiedle na peryferii, mieszkania na przedmieściu i zaduch Peerelu
Tak Tarchomin jawił się mieszkańcom Stolicy przez długie lata. Ci, którzy mieli to nieszczęście mieszkać na peerelowskim osiedlu uważali, że okolica jest naprawdę przyjemna, a Warszawa wcale nie tak odległa, jak chcieliby tego co poniektórzy. Jednak ich głosy tonęły w nagonce urbanistów, architektów i samych Warszawiaków. Dla pierwszych zapoczątkowane w 1979 roku Osiedle Tarchomin było urbanistyczną porażką, a cała Białołęka chaosem powstałym w wyniku niekontrolowanego rozrastania się miasta i wydawania pozwoleń na budowy bez gruntownego przyjrzenia się mapie. Dla drugich mieszkania w wielkiej płycie były klatkami dla ptaków wmontowanymi w konstrukcje identycznych budynków, których wysokość odcinała się ostro na horyzoncie zaburzając harmonię otoczenia. Dla trzecich Tarchomin był końcem świata, z którego wydostanie się do Centrum graniczyło z cudem, no chyba że miało się swój samochód i szczęście rozpoczynania pracy przed godzinami porannego szczytu.
Dziś Tarchomin zmienia się wizualnie i mentalnie. Obok zaprojektowanych przez Jerzego Androsiuka bloków mieszkalnych pojawiają się przyjemna dla oka i tworząca interesujący w aspekcie urbanistycznym kontrast niska zabudowa mieszkalna. Przeważają tu bloczki dwu- i trzypiętrowe, góra czteropiętrowce, w których kameralnych wnętrzach odnajdujemy mieszkania o zróżnicowanym metrażu i standardzie. To właśnie tego tak bardzo brakowało nam w peerelowskich realizacjach – różnorodności oraz dostosowania lokali mieszkalnych do rzeczywistych potrzeb ich mieszkańców. Dzisiejszy Tarchomin zbliżył się też do Warszawy… Wybudowany w roku 2012 most Marii Skłodowskiej-Curie ułatwił komunikację z lewobrzeżną częścią miasta, a powstające to tu, to tam drogi i obwodnice w połączeniu z nowoczesnymi środkami transportu masowego znacząco ułatwiły i przyspieszyły dojazdy do Centrum. Zmieniło się również postrzeganie przestrzeni. To, co kiedyś było mankamentem – duże niezagospodarowane przestrzenie zielone, dzisiaj jest atutem zasługującym na wzmianki w prospektach sprzedażowych i ofertach deweloperów. Warszawa Tarchomin mieszkania to mimo miejskiego charakteru sposobność do łączenia uroków posiadania domu na wsi z zaletami mieszkania w dobrze zorganizowanym mieście.